Aroniówka.. Mmm... Na chłodne zimowe wieczory w sam raz.. Im dłużej leżakuje tym lepsza. Podobno liście wiśni odbierają aronii goryczkę ale czy to do końca prawda nie wiem.. Podam przepis z którego sama korzystam, jednak liści nie daję z tego powodu ze rwanie ich zajęło by mi chyba pół dnia, bo najpierw robię soki z całej aronii jaką uzbieram (średnio 20kg) i zagotowuję do słoików a dopiero potem w razie potrzeby mieszam z wódką.Resztę informacji podam w przepisie :)
Składniki:
- 1kg aronii
- 100 liści wiśni
- 70dag cukru
- 1 mały kwasek cytrynowy
- 1l wody
- ok 1 litra wódki
1. Aronię płuczemy. Wrzucamy do garnka, zalewamy wodą i gotujemy do miękkości.
2. Ugotowaną aronię traktujemy tłuczkiem do ziemniaków. Jeszcze ciepłą papkę przelewamy przez sitko, następnie przez pieluchę tetrową i powstałą pulpę wyrzucamy.
3. Wyciśnięty czysty sok ponownie zagotowujemy z cukrem i kwaskiem cytrynowym. Podgrzewamy aż cukier i kwasek się rozpuszczą.
4. Wódkę z sokiem mieszamy w proporcji 1:1. Nadmiar soku możemy zagotować i wymieszać z wódką za jakiś czas. Tym bardziej, że w okresie późnego lata robimy nalewki z różnych owoców i wódka kosztowałaby fortunę a zagotowany sok się nie zepsuje.
5. Ostatni, najważniejszy i najbardziej czasochłonny podpunkt to leżakowanie. Tutaj wytrzymają najsilniejsi ;) ja leżakuję aroniówkę co najmniej 3 miesiące, co jakiś czas mieszając. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz